piątek, 19 kwietnia 2013

Praca w punkcie Lotto



Co to takiego ów punkt Lotto? Łatwiejszymi słowami to po prostu kolektura Lotto, czyli mały budynek, gdzie każdy chętny może zakupić los i wytypować kilka cyfr, a następnie… wygrać! Budynki Lotto kojarzyć nam się powinny z kolorem żółtym lub żółto-niebieskim – tam spotykamy osoby, dzięki którym możemy zakupić i „puścić” (mówiąc kolokwialnie) los. Szczerze powiem, że często sam się zastanawiałem nad tym, jak wygląda praca takiego pana lub pani, którzy pracują w kolekturze. Chodzi mi tutaj o ich obowiązki od strony bardziej osobistej, bo to, jak postępują z klientami, jest powszechnie znane: na pewno każdy z nas miał kiedyś okazję odwiedzić punkt Lotto. Nazwa ich stanowiska pracy to kolektor.
Przyznam, nazwa ciekawa i fascynująca. Gdybym tego wcześniej nie sprawdził, pewnie sam zadawałabym sobie pytanie, kto to może być.

Wydawałoby się, że praca takiego kolektora może być nudna. Ale mnie się wydaje, że nie dla kogoś, kto lubi spędzać czas z innymi ludźmi, poznawać nowe twarze czy po prostu pogadać z kimś, kogo nigdy wcześniej nie widział. Tak naprawdę kolektorzy nie mogą odgonić się (a raczej nawet tego nie próbują) od klientów kolektur, których pracują. Popularność gier typu Lotto wzrasta proporcjonalnie do czasu ich istnienia na rynku.

Tłumy w kolekturach spotykane są zazwyczaj, kiedy trwa kumulacja Lotto. Nic w tym dziwnego. Przecież raz na jakiś czas każdy z nas pozwala sobie na danie szansy własnemu losowi i zaryzykowanie kilku złotych po to, by potem, jeżeli szczęście się do niego uśmiechnie, dołączyć do grona zwycięzców Lotto i cieszyć się mniejszą lub większą wygraną. Wtedy pracownicy kolektur nie mają wytchnienia. W powszedni dzień natomiast częściej zdarzają się stali bywalcy (co niekoniecznie musi oznaczać, że jest ich garstka; popularność tej gry ciągle wzrasta, dlatego stali klienci to również spora grupa).

Czy kolektorów nie kusi, by samemu zagrać? To raczej tak jak z tym przysłowiem: „Szewc w podartych butach chodzi”. Co innego codziennie przed lub po pracy wpadać na chwilę do kolektury Lotto, by zgodnie z tradycją kupić jeden kupon i… „dać sobie szansę”, a co innego codziennie obsługiwać innych, by pomóc im w pewnym sensie w, powiedzmy, poprawieniu humoru zwykłemu zjadaczowi chleba.

Co należy do obowiązków kolektora? Musi on znać się na obsłudze maszyn, urządzeń, bez których sama gra nie miałaby większego sensu. W każdej kolekturze urządzenia te są takie same. Musi przyjmować kupony klientów, znać się na ofercie Lotto (ale to chyba zrozumiałe i nie ma się czemu dziwić).

piątek, 12 kwietnia 2013

Wpadki w studiu Lotto

Jak w każdym dobrym programie tak i podczas emitowanych losowań Lotto zdarzają się fenomenalne „wpadki” czy to prowadzących, czy… sprzętu losującego. Pewnie za jedną z najpopularniejszych „wpadek” większość z nas uzna moment, kiedy po słynnych już (przynajmniej w moim odczuciu) słowach „Zwolnienie blokady” zamiast pojawienia się wyników losowania, wszystkie kolorowe kulki znalazły się na podłodze studia.

Wyobrażamy sobie, co działo się u organizatorów i innych osób odpowiedzialnych ze emisję, co działo się w głowie prowadzącej, która musiała przecież opanować sytuację, ale myślę, że nic nie będzie bardziej radosne od reakcji publiczności przed telewizorami.

W 2007 roku miała miejsce zabawna (zabawna z perspektywy czasu oczywiście) sytuacja, podczas której prowadzący postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, dosłownie, i sam uruchomić krnąbrną maszynę losującą. Podczas losowania Dużego Lotka zacięła się ona i, chociaż Ryszard Rembiszewski dwukrotnie powtórzył formułę dającą znak na rozpoczęcie losowania, sprzęt nie zareagował. Maszyna odżyła dopiero, kiedy poczuła na sobie mocne uderzenie dłoni prezentera Lotto – ostatecznie kulki z wynikami pojawiły się. 

W 2009 roku emocje widzów wzbudziło losowanie Multi Multi. Maszyna znowu zawiodła. Tradycyjnie w Multi Multi powinno zostać wylosowane 20 kul – stało się jednak inaczej i wylosowano 21 kul. Co więcej, kiedy prezenterka odczytywała zwycięskie liczby, nie wyczytała wszystkich, które powinna. Pominęła liczbę 15, zastępując ją liczbą 22. Ta ostatnia została potraktowana przez organizatorów jako Plus. Sprawa stała się dla graczy niejasna. Doszło do tego, że Totalizator Sportowy zamieścił sprostowanie, w który wyjaśniał znaczenie poszczególnych kontrowersyjnych liczb. Ostatecznie usunięto liczbę 22 spośród wylosowanych, zastąpiono ją liczbą 14 i od tej pory zyskała ona miano Plusa, natomiast 15 uznano za oficjalny wynik losowania razem z 19 pozostałymi liczbami. 

Dość popularnym w Internecie filmem o tematyce Lotto jest nagranie próbnego losowania Lotto – nigdy nie wyemitowane w telewizji. Prezenter w sposób satyryczny podchodzi do swej roli, używa zabawnego słownictwa, a swój dobry nastrój przekazuje za pomocą niekonwencjonalnej mimiki twarzy. Ponadto to, co mówi, brzmi, całkowicie subiektywnie, jak piosenka. Uśmiechem zaprasza on do obejrzenia losowania, a ruchy ciała, którymi się posługuje, mimo woli zmuszają również widza do uśmiechu. 

Temat losowań próbnych to temat osobny, bo i też kontrowersyjny. Dlaczego? Wyobraźmy sobie uczucia osoby, która oglądając takie próbne losowanie w Internecie (bo tylko w Internecie jest to możliwe), wygrywa. Ale wygrywa tylko… próbę. Poza tym próby losowań zaburzają statystyki tych, którzy pragną poznać sposób na wygraną przez staranne zapisywanie i porównywanie wyników. Niektórzy internauci uważają owe próby za niesprawiedliwe i fałszujące prawdopodobieństwo. Losowania próbne wykonuje się, aby przetestować sprawność maszyny losującej, zanim transmisja wejdzie na antenę.

środa, 10 kwietnia 2013

Uwaga! LOTTO uzależnia!

Czy granie w lotto może uzależnić?


Pewnie każdy z nas odruchowo odpowie stanowcze „nie”, jednak wystarczy bardziej zainteresować się tą kwestią, wówczas odpowiedzi pewnie nie byłyby już takie same. Znane są nam różne nałogi: alkohol, narkotyki, nikotyna, gry komputerowe, hazard, ale kto jest uzależniony czekaniem na wyniki Lotto? Na pierwszy rzut oka wydaje nam się to dosyć zabawne. Co może być złego w tym, że raz czy dwa ktoś weźmie udział w loterii? Oczywiście, że nic, pod warunkiem, że nie angażujemy w to zbyt mocno emocji i zbyt dużo naszych pieniędzy. Gdy robimy to raz na jakiś czas, a nie nałogowo. Kiedy chodzimy do oddziału Lotto dla przyjemności i spróbowania szczęścia, nie natomiast, gdy sukcesywnie kupujemy kilkadziesiąt losów łudząc się, że to zwiększy nasze szanse na wygraną.

Warto obawiać się, że nasza gra zamienia się w uzależnienie?


Na początek zwróćmy uwagę na to, czy nasza gra odbywa się zupełnie przy okazji np. robimy zakupy i na zasadzie spróbowania swojego szczęścia puszczamy jeden los „chybił trafił”.  Czy może raczej urywamy się z pracy na kwadrans tylko dlatego, żeby wypełnić blankiet. A może od razu razu kilka? Jeśli tak, to czas przemyśleć, czy to nie jest pierwszy krok do uzależnienia. Czy regularnie, każdego dnia bierzemy udział w grze czy raczej sporadycznie? Jeśli nie „puścimy totka” to czy czujemy wewnętrzny niepokój? W takiej sytuacji czas przemyśleć swoją życiową rutynę, która prowadzi w dół. Czy przypadkiem nie angażujemy się zbyt mocno, jeśli popadamy w zawrót głowy przez niewypełnienie kuponu. Może gra zaczyna niekorzystnie wpływać na życie rodzinne? Bliscy zaczynają się martwić, że nie masz dla nich czasu? Mają pretensje, że zamiast rozmawiać z bliskimi, Ty przesiadujesz przed telewizorem, w oczekiwaniu na to, by przeanalizować wyniki Lotto? 

Ale Ty za każdym razem ich uspokajasz, że to tylko gra i nie ma powodu do obaw. Mimo zapewnień niezwłocznie musisz koniecznie wyjść do punktu lotto, aby zakreślić liczby, nad którymi zastanawiałeś się cały dzień? To zdecydowanie nie są naturalne zachowania! Nawet się nie obejrzymy, a nikomu nieszkodząca gra zaczyna być prawdziwym i uciążliwym problemem. Z powodu jakiś liczb zaczynamy zaniedbywać własną rodzinę! Czy zdarzyło się już, że gra tak pochłonęła czas i uwagę, że nawet nie spostrzegliśmy, że nie mamy już zbyt wielu pieniędzy? W portfelu zostały zaledwie stare paragony i kilka groszy? Być może zdarzyło Ci się grać dotąd aż straciłeś wszystkie pieniądze? Nawet nie wiemy kiedy, gra tak nas zafascynowała, że straciliśmy kontakt z rzeczywistością i zaczynamy niebezpiecznie przekraczać granicę zdrowego rozsądku. 

Kiedy wyślesz jeden kupon lotto czujesz, że to nie wystarczy? Przecież to są jakieś marne grosze, a być może szczęście Ci dopisze i kilka złotych zamieni się w kilka milionów? W końcu jest kumulacja, warto wypełnić więcej blankietów, wtedy jest większa szansa na wygraną. Ulegasz tej presji i decydujesz się kupić jeszcze więcej kuponów? To znak, że brak Ci silnej woli i asertywności. Może zaczęły pojawiać się problemy z koncentracją odkąd zacząłeś nałogowo grać? Nie jesteś w stanie się na niczym skupić, a co najgorsze szef zaczyna zauważać, że przestałeś się rozwijać i bujasz w obłokach pozostając w swoim  świecie liczb? Myślisz wyłącznie o tym jakie dziś liczby skreślisz tak aby okazały się „trafem w szóstkę.” To nie wróży nic dobrego! Gra w lotto tak Cię wciągnęła, że zaczynasz ukrywać się przed rodziną, bo tak dużo grasz? Nie mówisz im ile inwestujesz w grę, tym bardziej nie wspominasz o stratach jakie ponosisz, bo gra nie przynosi żadnych zysków.

Jeśli żaden z wyżej zamieszczonych problemów Cię nie dotyczy, to nie masz się czym martwić. Nałóg grania w lotto zdecydowanie Cię nie dotyczy. Ale jeśli czytając przytakiwałeś z zdziwieniem, to czas zastanowić się, czy to nie jest już uzależnienie.

wtorek, 9 kwietnia 2013

Spróbuj rozgryźć Lotto

Co dzieję się w naszych głowach, kiedy decydujemy się na udział w grze Lotto?

 

W naszych głowach rodzi się idea zagrania z różnych powodów. Jedni wierzą w to, że w końcu muszą wygrać i to ustawi ich do końca życia. Będą mogli rzucić pracę i wreszcie powiedzieć szefowi to co o nim myślą. Drudzy marzą o egzotycznych podróżach, ale ich zarobki ledwo wystarczają na opłatę czynszu za mieszkanie, a co dopiero na wyjazd do ciepłych krajów. Są też tacy, którzy podchodzą do tego obojętnie. Skoro już przechodziłem obok to dlaczego nie  mam spróbować szczęścia? A nóż się uda i będę bogaty? 
Bardzo dużo ludzi puszcza los wtedy, kiedy jest kumulacja, ponieważ czują większą pokusę i emocje. Można zauważyć, że zdecydowanie więcej ludzi gra gdy do wygrania jest 40 mln, niż kiedy w puli jest zaledwie 2 mln. Tylko nikt nie liczy się z tym, że wtedy szansa na wygranie jest dużo razy mniejsza, ponieważ każdy wtedy próbuje szczęścia. 

Dlaczego tak dużo osób gra w totka?


Wtedy w naszych głowach pojawia się myśl, że taka wygrana zmieni całe nasze życie. Znikną wszystkie problemy finansowe i nie będzie trzeba się już martwić o przyszłość naszych pociech. Dla wielu z nas ten sposób wydaje się „realną” szansą na rozwiązanie wszystkich naszych kłopotów. Każdy z nas, chciałby się wzbogacić w tak prosty sposób. Nie wymaga to od nas żadnego wysiłku, dlatego tak chętnie i często decydujemy się na udział w grze. Właściwie nie ma reguły kto bierze udział. Grają zarówno biedni i bogaci. Można narzekać na brak pieniędzy, ani nigdy na ich nadmiar!

Czy ten kto wygrywa miliony może przeżyć prawdziwy życiowy wstrząs?


Myślę, że każdy z nas kiedy wygrałby kilkanaście milionów „oszalałby ze szczęścia”- oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wygranie takiej fortuny to dla człowieka naprawdę coś niesamowitego! Lecz nie każdy potrafi rozsądnie wydawać wygrane pieniądze, ponieważ nie zapracowaliśmy na nie bezpośrednio przez ciężką pracę, lecz wygraliśmy je w loterii. Zanim wygramy układamy sobie w głowie wielki plan. Kiedy, gdzie, na co i jak najlepiej będzie wydać te pieniądze. Pojawiają się szlachetne idee. Może by tak część wydać na swoje przyjemności, a drugą część pieniędzy wygranej w loterii przeznaczyć na cele charytatywne? W myślach „wydajemy” wymarzone pieniądze bardzo rozsądnie. Zanim dowiemy się, że wygraliśmy każdy z nas ma swoje plany, które potem w zależności od człowieka ulegają zmianie bądź nie. To jest już kwestia osobowości, charakteru i asertywności. Przecież każde, nawet największe pieniądze można roztrwonić! To nie stanowi jakiegoś większego problemu. Tylko czy nie warto byłoby wydać te pieniądze na jakiś szlachetny cel? Może tak naprawdę te pieniądze nie są nam aż tak potrzebne? Może ktoś potrzebuje ich dużo bardziej niż my? Myślę, że jesteśmy w stanie na upragnionej wycieczce do ciepłych krajów nie wydawać pieniędzy na każdą zachciankę. A zaoszczędzone pieniądze przekazać w dobre ręce. W ręce, które tych pieniędzy potrzebują i być może uratują życie. 

Czy pieniądze dają szczęście?


Tym, którzy będą umieli nimi odpowiednio gospodarować. Można też śmiało stwierdzić, że istnieją ludzie, którzy popadli w nałóg grania w lotto. Regularnie uczęszczają do punktu lotto, gorączkowo wypełniają kilka kuponów, a wieczorem z zaciśniętymi kciukami uważnie śledzą, jakie dziś były szczęśliwe liczby. Kiedy do wygrania jest kilkanaście, kilkadziesiąt milionów osoby uzależnione są skłonne do wydania znacznych sum na kupony. Ludzie przekonani o o zwiększeniu szans na to, że wyniki Lotto pokryją się z tymi, z jednego kuponu, zapominają o pozostałych graczach.

Kiedy powinno się zaświecić ostrzegawcze światełko?


Zdecydowanie wtedy, kiedy nasz portfel zaczyna świecić pustkami i czujemy, że jeśli dziś nie weźmiemy udziału w losowaniu to nie będziemy mogli spokojnie zasnąć. Także, kiedy gra zaczyna przynosić więcej szkody niż pożytku. Czyli kiedy wydajemy zdecydowanie za dużo pieniędzy na grę i poświęcamy jej za dużo czasu i emocji.
Zatem spróbowanie swojego szczęścia biorąc udział w grze lotto to nic złego, pod warunkiem, że podchodzimy do tego z pewnym dystansem i, że nie angażujemy w to zbyt wiele emocji. A jeśli już uda nam się wygrać, przemyślmy dokładnie na co chcemy przeznaczyć wygraną.